sobota, 27 czerwca 2015

Scena 4

Było ich, dziesiątki...
myślałem że, popuszczę ze strachu...
(używam Skorupy)
Diamond Make!!

Wytworzyłem wokół siebie i Mystery wielką skorupę diamentu i osłaniała nas, przed potworami...
jedynie co słyszałem, to że potwory waliły w skorupę z całej krzepy.
Widać, Natsu dobrze się bawił...
 Natsu:
Taak, przypominam sobie zabawę, na wyspie Galuna, kiedy zastawiliśmy... pułapkę na Erzę !!
(wspomnienie Natsu)
 
Natsu wrócił do walki z wielkimi bestiami, a reszta dzikusów waliła w diamentową skorupę jak oszalałe, z trudem wytrzymywałem siłę jaką musiałem się zmagać z tymi stworzeniami, to jakbym miał trzymać na sznurku, mocno szurniętego psychicznie mustanga.
Mystery:
Uderz w skorupę!!

Nie chciałem jej słuchać, jednak zrobiłem to mówiła,uderzywszy pięścią w skorupę, rozwaliła sie na ostre części które odepchnęły bestie
(używa ognistej chichotki)
Fire giggel !!

Timmid:
(używam wilczych szponów)
Wolf Claws!

Stanąłem twarzą w twarz z bestiami, a zamiast paznokci miałem pięć-o centymetrowe diamentowe zakrzywione szpony

A macie!!!

Rzuciłem się, na wielkie bestie zadawając im wielkie obrażenia...
jednak częściej obrywałem w brzuch, niż zdążyłem jakiegoś dziabnąć...
Mystery radziła sobie nawet nieźle...
Mystery
(używa rudego liska)
Red fox

Bestie obrywały od każdego wystrzelonego pocisku. Natsu bawił się świetnie...
jednak to ja miałem najbardziej przesrane.
Obrywałem na każdym kroku, aż mi się słabo zrobiło.
Timmid:

(używam wilczych łez)
Diamond Law wolf

Bestii przybywało coraz więcej, jednak że Natsu sobie świetnie radził i jemu zaczęli kopać w dupsko...Naglę Natsu nagromadził dużo ognia, jednak nie zdołał go skontrolować i wywołał eksplozję tak silną, że wywaliła nas na zewnątrz.
Ja jedyny leżałem na ziemi oszołomiony i przy mulony... jak z resztą i większość bestii
Ocknąłem się od silnego kopniaka Mystery.
jedna z bestii smarowała do mnie i Mystery

Timmid:
Zostaw go mnie!
Mystery:
Won od niego!

Timmid:
Ja go pierwszy ujrzałem!!

Odepchnąłem ją od siebie, a ona jak wściekły koń, kopnęła mnie w brzuch.Upadłem.
Mystery załatwiła go jedną ognistą chcihcotką

Zapłacisz za to, demonie!!
Mystery:
Nie mów, tak do mnie!

Timmid:
Bo co, szatańska zdziro!!
Mystery:
(używa stalowej dłoni)
Iron Fist!!
Timmid:
(używam diamentowej zbroi)
 Diamond Make!!

Siła Mystery jednak była nie co silna

Kobieto, ty jesteś nienormalna!!
Mystery:
Ostrzegałam cię!
(używa rudego liska)
Red Fox

Timmid:
(używam Skorupy)
Diamond Make!

Usłyszałem pod skorupą tylko eksplozję...

Dobra, sama tego chciałaś!

Wyskoczyłem z skorupy
(używam diamentowych pocisków)
Diamond Make!

Jednakże, Mystery unikała z łatwością pociski, natomiast poczęstowała mnie wielką falą ognia
siła eksplozji spowodowała, że uderzyłem o pobliskie drzewo i ino kopciło się ode mnie i cały byłem osmolony
Mystery:
Nie podskakuj młody...

Udawałem że, jestem nieprzytomny... 

nie udawaj martwego!

Nic nie odpowiedziałem...

hej, nie nabiorę się na to!!

Milczałem..

Timmid... żyjesz?!

Nadal milczałem

o boże, zabiłam go!!

Szybko pobiegła do mnie, i zaczęła mnie szarpać w celu ocudzenia mnie, wykorzystałem tą szansę...
i przekształciłem paznokcie w diamentowe szpony, przerobiłem jej ubranie w kwadratowe fragmenciki wraz ze stanikiem... i teraz stała nade mną z nagim biustem
Timmid:
Myślałem że jesteś bystrzejsza!
(używam gniewu wilka)
          
Dotykając Mystery w nogę, porosła diamentem i znieruchomiała jak mumia, tyle że pokryta diamentem ino twarz miała nieokrytą...

Teraz sobie tak poleżysz!!

Mystery:

Timmid, ty pieprzony dupku!!
Timmid:
Uznam to, za przejęzyczenie durnej, szatańskiej suki

Mystery:
Czekaj ty...

Mystery nie wytrzymała ciśnienia agresji i uwolniła się z diamentu

(używa ognista panna)
Mystery wyglądała jakby dopiero co wyszła z pieca... cała płonęła 
po czym rozpędziła się do szybkości której nie mogłem opisać... po czym uderzyła mnie w brzuch ze straszną siłą... po pierwszym ciosie miałem dość... 
Mystery stanęła nade mną cała wściekła i płonęła nadal...

NIGDY NIE NAZYWAJ MNIE SUKĄ!!!

  Timmid:
Gardzę demonami!!

Mystery przestała płonąć, twarz zmieniła na smutną...
zakryła rękami piersi i odszedła ze spuszczoną głową     
   

piątek, 26 czerwca 2015

Scena 3

Stacja kolejowa we Flore, ja, Natsu i Mystery wsiadamy do pociągu w ramach...
kolejnej misji... siedząc obok Natsu, Mystery siedziała cicho, sama na przeciwko mnie.

Timmid:
Co to, za misja?

Natsu spojrzał na mnie, jak na syna
Natsu:
musimy zbadać, pewną jaskinię i spacyfikować w niej zagrożenie

Natsu jak zawsze, nie tracił uśmiechu, jednakże gdy pociąg ruszył... Natsu zrobił się zielony
i zbierało mu się na wymioty...

Oj chyba puszczę pawia...

Mystery:

Gdyby tu była Erza, od razu by na to zaradziła

Uśmiechnęła się, starałem się jej nie słuchać... przewróciłem oczami i spojrzałem w szybę pociągu
minęło zaledwie dwadzieścia minut kiedy Natsu, tak pięknie z muliło, padł na siedzenie i stracił przytomność. 
Docierając na miejsce, próbowałem go ocudzić ...  
Timmid:
Natsu, obudź się!!

Mystery podeszła i tylko wyciągnęła miecz, brzdęk miecza spowodował, że się zerwał ze snu
Natsu:
Co... Erza, to ty?

Mystery:

Nie, to jej sobowtór!

Schowała miecz i wywaliła język... z mulony Natsu wstał drżąco i wysiedliśmy z pociągu, gdy Natsu wyszedł na powietrze, polepszyło mu się
Natsu:

Taak, świeże powietrze

Wciągnął powietrze, pełną piersią i zrobił taki wydech że, prawię co wystrzeliła iskra i prawie podpalił mi włosy.
Wziąłem plecak od Natsu, z piciem i trochę jedzenia i kilka broni Mystery...
Jaskinia znajdowała się w głębi lasu. Była ona duża i mroczna...

no raz kozie śmierć

Więc weszliśmy, Natsu oświetlił nam drogę, wszędzie znajdowały się czaszki, i do tego ludzkie
i niektóre znajdowały się tu krowie
Timmid:

Widać, że potwór lubi sobie pojeść

Podszedłem do jednej z czaszek i kopnąłem...
czaszka odbiwszy się od ściany, wydobyło się echo...
wchodząc jeszcze głębszą część jaskini, czułem się nie swój... i do tego przeszywał mnie dreszcz.
Naglę usłyszałem za sobą wielki grzmot i pojawiło się to coś...

 
Natsu:

Zostawcie go mnie!
 (używa stalowej pięści) 
Iron Fist!!

Ja i Mystery wpatrywaliśmy się jak Natsu wali po mordzie wielką i mięsistą bestię, jednakże ni stąd ni zowąd pojawiło się ich więcej. 
      

czwartek, 25 czerwca 2015

Scena 2

Wychodząc normalnie z pokoju, zasiadłem przy stole obok Cany... i popijałem piwo bezalkoholowe 
Cana wyrwała mi kielich z piwem i łyknęła, wypluła
Cana:

Tsee... słabizna
Timmid:
Em... to piwo bezalkoholowe 

Wylała zawartość i nalazła wino do mojego kubka
Cana:
Masz nachlej się tego, daje takiego kopa jak ja

Zaśmiała się i nogą podsunęła mu kubek z winem, nie chciałem pić, bo nie mam lat osiemnastu
ale jak dają, to biorę... biorę łyk...
zadławiłem się
Timmid:
Co to jest!?
Cana:
Najsilniejsze wino, jakie mam przy sobie, mówiłam ci, że daje kopa

Odstawiłem kubek... Mirajane przychodząc z tacą dała mi bułkę z masłem i szynką tak jak lubię...
później kolejny męczący trening z Erzą i Mystery do której odczuwałem niechęć 
Erza:
Dzisiaj was nauczę, Magię łączenia...
a jak to zacząć? zaraz wam powiem...

Kazała nam się złapać za rękę, nie bardzo chciałem to uczynić, ale też nie chciałem sprzeciwiać się Erzie... złapałem Mystery za rękę... i wymówiliśmy następujące słowa

Timmid,Mystery
(używamy magię łączenia)
Combining Magic!

Nie wyszło nam... kazała nam jeszcze raz spróbować...nadal nic...
kazała nam się skupić... i jeszcze raz i w końcu, aż tak się skupiliśmy, że z ziemi wyrósł diament i po sekundzie spłonął i pozostał po nim tylko popiół... znudzony tym...wzdychnąłem
dalej trzymając za rękę Mystery myślałem że, wniknie mi do ciała i opęta...kiedy Erza kazała jeszcze raz... miała na sobie inną zbroję i ruszyła na nas...
wrzasnąłem ze strachu


Timmid,Mystery
(używamy magię łączenia)
Combining Magic!

Przed nami pojawiły się z setki diamentów i zapłonęły i pomknęły niczym jak strzały...
wokół Mystery i mnie z ziemi pojawiły się dookoła diamenty o ostrym końcu a później trysnęła gorąca lawa...Erza oberwała diamentami i żeby nie mogła się do nas dostać, poraniła się ostrymi diamentami i oblała się lawą 

Erza:
Doskonale...
ćwiczcie tą magię, a nie jeden raz uratuje wam życie...

Erza wstała i zmieniła swoją normaną zbroję


A my dalej trzymaliśmy się za ręce, jak jakaś para..

Mystery:
puścisz mnie w końcu?  
       

wtorek, 23 czerwca 2015

Scena 1

Natsu pożyczył od Erzy czterokołowy magiczny wóz...
od razu, Mystery,Natsu Lucy i ja ruszyliśmy szybko aby nikt się przed nami nie zainteresował ogłoszeniem. Usiadłem obok Natsu a Mystery obok Lucy...
Natsu odpalił silnik i dał gaz do dechy...
aż wiatr uderzył mnie w twarz... nam wszystkim falowały włosy... i wyjeżdżając z Magnolii 
 *
Gdzieś w lesie gdzie opowiadał Natsu znajdował się grób...
Balkanów nie było problemu wypatrzeć
a obok Balkana stał Laxus
 
Timmid:
Na świętą cholerę, co to jest!

Wskazałem na przerośniętą małpę
Laxus:

To właśnie, Balkan młody...

(używa  kule grzmotu)
 Balkan z zawrotami oczu upada u stóp Laxusa...
Timmid:
Czyli, ktoś już się zainteresował tym

Podrapałem się po głowie...

Laxus:

Nie, ja tu prywatnie...

Złapał nieprzytomnego Balkana za ucho i zaczął ciągnąć go... po lesie w niewiadomym kierunku...
ale to nic... ponieważ w naszą stronę biegły jakieś ze dwadzieścia Balkanów

Timmid:

O Boże, oni nas wgniotą w glebę

Podskoczyłem i wskoczyłem w krzaki

Mystery:

Idioto... ogarnij się boi dupo!!!

Złapała mnie za kaptur
Timmid:

Nie dotykaj mnie, demonie!!

Wyrwałem się z uścisku Mystery
(używam Wilczych Łez)
Tears Wolf
Uniosłem się delikatnie w powietrzu, tworząc runy i z nieba spadły diamenty... zniechęcając Balkanów na dalszy atak, inne wpadły w krzaki a reszta obrywała diamentami po łbach      
 Mystery
(używa Rudego Liska)
Red Fox! macie na żryjcie się ognia

Natsu:

(używa żelaznej pięści)

Natsu zaczynał dawać Balkanom po pyskach, te padały na ziemię oszołomione 

Lucy:

(wyjmuje klucz Strzelca)
Bramo Strzelca otwórz się!!!

Pojawił się mężczyzna z czapką w kształcie końskiego łba.
 zachichotał i wystrzelił w stronę Balkanów setki strzał 
po czym zniknął

Timmid;
Czyli... to już tyle?

Natsu:

Tego bym nie powiedział....

Natsu ujrzał wielkiego Balkana wielkości dębu...
oczywiście uderzyliśmy na niego całą silą....


Gildia Fairy Tail, Ja i grupka zarobiliśmy po 3000 kryształów... a Makarov był nie co wściekły, ale na dowód na to, że wyszedłem z tego cało... przyjął mnie do grona Fairy Tail.
A rano ujrzałem na brzuchu znak taki sam jak na budynku Gildii.    

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 2 Moja pierwsza misja i walka

Odkąd uraziłem Mystery, już praktycznie się do mnie, nie odzywa...
i patrzy na mnie dziwnie, jakby miała mi się rzucić do gardła.
Ja też się do niej nie odzywam... 
a gdy zdarza mi się że, ja, Erza i Mystery usiądziemy w jednym stole... bijemy się wzrokami jak pies z kocurem.
Miałem dość z nią siedzenia, chwyciłem za swój kubek z sokiem i poszedłem gdzieś indziej...
usiadłem obok jakiejś dziewczynki z niebieskimi włosami...
Wendy:
Jesteś nowy? prawda?

Wlepiła we mnie oczy i tuliła swoją kotkę, Carlę
 
Carla wskoczyła na stolik i zaczęła zajadać rybkę, ale zerwała się do puki nie usłyszała wrzasków Erzy na Natsu...
ciekaw jestem co, tym razem przeskrobał Natsu, ale na szczęście nie stało się to w tej sali, tylko w jakimś pokoju...

Erza:
Natsu, przyznaj się... tykałeś moich książek!
Natsu:
Nie, tłumaczę ci, że nie.... to Gray!
Erza:
Nie zwalaj na tego barana, bo nawet baran by wiedział, że to co moje...
niech nawet świętej pamięci Ur go broni!!
Natsu:
Erza!!! tylko nie po twarzy!!

I znowu usłyszałem jak czyjaś pięść odbija się o czyiś policzek... zachichotałem cicho i odwróciłem się do swojego kubka...
żeby potrenować, starałem się zamienić ciecz w kubku na diament...
oczywiście bez problemu mi to wyszło, tylko potem Mirajane miała problem z opróżnieniem zawartości kubka.
Krzyki Erzy nadal nie ustępowały, a wrzaski Natsu były jeszcze głośniejsze, w końcu wybiegł z pokoju
Erza:
JESZCZE Z TOBĄ NIE SKOŃCZYŁAM!!!
  photo vlcsnap-2011-10-13-11h49m07s203.gif
   



 Natsu:
Ale ja skończyłem, Erza...

Natsu zszokowany wybiega z Gildii, polowa sali zachichotała cicho.
Chwile to potrwało za nim, Erza się uspokoiła, Mira dała jej przysmak, jak się okazało
było ciasto truskawkowe... obok mnie leżał tygodnik "Czarodziej"
Timmid:
To twoje?

Wendy:
Nie... może Gajeel'a

Erza:
Wendy, Gajeel nie czyta takich pismadeł...

Teraz powiedziała to nie co spokojnie
złapałem za tygodnik i ujrzałem pozującą Miręjane, uniosłem brew.
Dałem na pierwszą stronę... mmm Makarov i Laxus... a cóż to... zapuszczenie się Balkanów ...
zapłata 3000 kryształów za wypędzenie ich
Timmid:

Erza, patrz

Pokazałem jej stronę z ogłoszeniem

Erza:

Nawet o tym nie myśl... przymule...
Timmid:

Co to są, te kryształy?

Erza:
Nasza waluta, we Flore za nie możesz kupić wszystko...
Timmid:
Chodźmy na balkany...
Erza:
Pójdziesz z Mystery i z Natsu ...

Odechciało mi się, jak dowiedziałem się że muszę iść z Mystery...
Natsu może być...i do tego Lucy przeszła obok nas z tym samym tygodnikiem...
Lucy:
O zapuszczenie się balkanów...
mmm.... 

Timmid:
Chciałabyś iść?

Lucy:
No... przydałoby mi się hajs, nie powiem

Timmid:
Erza, może iść z nami?

Erza:
No dobra:

Erza zrobiła naburmuszoną minę, gdy ujrzała Natsu
               
Lucy:

Kiedy idziemy?!