Mirajane prowadziła mnie dalej, tylko tym razem poprowadziła mnie, do jakiejś szkarłatnowłosej kobiety
Mirajane:
Erza, masz tu nowego...
Erza:
Niech zgadnę, kolejny delikwent na maga klasy S?
(Erza spojrzała mi surowo w oczy po czym wróciła wzrokiem nie co, spokojnym na Mirę)
Mirajane:
Nie, masz go trenować
Po czym Mira popchnęła mnie do Erzy
Erza:
Wybacz Mira, ale ja już trenuję Mystery
Po czym znowu spojrzała na mnie
Mirajane usiadła obok Erzy
Mirajane:
Rozkaz Makarov'a
Erza, co ty na to?
Erza:
Jak rozkaz...
(strzepała kosmyk włosów na bok)
Timmid:
Nie, no nie chcę się narzucać...
Erza:
Zamilknij z łaski swojej
Erza strzeliła pogardliwy uśmiech i złapała za talerz na którym był kawałek tortu truskawkowego
nabiła łyżeczką kawałek
Naglę z jednych drzwi po prawej stronie otworzyły się i wyszła, kobieta o tym samym kolorze włosów jak Erza. Usiadła jeden stolik dalej od Erzy.
Erza zjadła całe ciasto, stanęła na przeciwko mnie .
No to dawaj, pokaż na co cię stać
Timmid:
Jak chcesz...
Erza przerwała mi jednym ruchem miecza
Erza:
Mów mi Erza, dla przyjaciół Titania
jasne?
Timmid:
Jak słońce
Erza:
Mystery, jak co, jestem z nowym na treningu
Mystery tylko kiwnęła głową i zaczęła popijać z czaszy sok
Erza poprowadziła mnie na tył budynku
za wielkim ogrodem, było wielkie pole do treningu, pochoły do treningu i słomiane manekiny.
No, pokaż co potrafisz
Erza ustawiła mi słomianego manekina
Timmid:
Ale, co mam pokazać?
Spojrzałem na nią, jak na wariatkę, Erza ubróciła oczami, podeszła do mnie
Erza:
skup się, pokażę ci o co mi chodzi
(używa magii miecza)
Wokół niej pojawiły się wirujące miecze, które pomknęły ku manekinowi...
manekin rozleciał się na kawałki
Erza ustawiła kolejny
Teraz twoja kolei
Timmid:
ale jak ja, mam to zrobić?
Erza:
Widać, że za nami długa droga
Erza obróciła przecząco głową, wbiła miecz w ziemię
po czym zawołala jakiegoś czarnowłosego chłopaka
był dobrze zbudowany, jedynie co był bez koszulki
Gray, pomożesz mi?
Gray:
A cóż to, nowy członek?
jaki problem Erza?
Erza:
Młody nie ogarnia co i jak, mówię ci... Timmid? dobrze mówię?
Timmid, skup się...
Timmid:
Czy wy sobie, ze mnie żarty stroicie?
Erza wyglądała jakby miała wybuchnąć
zacisnęła pięści i zęby
Erza:
W takim razie, won stąd... po co tu przylazłeś?!
jak nie umiesz, użyć magii, do widzenia, nie ma cię tu!!
Wymachiwała agresywnie rękami i w końcu wskazała mi, palcem do wyjścia
Gray:
Daj mu szansę, mały spójrz na mnie...
(Gray używa lodowej Lancy)
Ice Make!!
Kolejny pachołek został zniszczony, pozostało po nim tylko słoma
spojrzałem na Graya, z niesamowitą miną
Teraz, trzeba ustalić, czy masz moc tworzenia, jaką moc masz?
Timmid:
Makarov mówił mi coś, o diamencie... zaraz, zaraz
skoro, ty... masz Ice Make, to ja muszę mieć....
Skierowałem wzrok na pachołek
(Używam Diamentowych pocisków)
Diamond Make!
Przed moją dłonią pojawiła się tarcza run, ale nic się nie wydarzyło
wpatrywałem się na moją rękę, wycelowaną w pachołek
Gray:
spróbuj jeszcze raz!
uda ci się, skup się!
Timmid:
(używam Diamentowych pocisków.)
Diamond Make
Tym razem skupienie, maksymalne... pojawiły się runy ale wydobyło się jeno małe odłamki
diamentu, i zamiast pomknąć do manekina wylądowały na ziemi
Erza:
Za mało się skupiłeś, jeszcze raz!...
będziesz próbował do skutku!
Na ten skutek musiałem czekać, aż cztery godziny...
do puki nie wystrzelił chociaż jeden cały diamentowy pocisk
i w końcu udało mi się.
Timmid:
(używam Diamentowego pocisku)
Diamond Make!
Wystrzeliłem kilka pocisków, pięć diamentów wbiło się w manekin
Erza:
No w końcu, pić mi się chce, wracamy...a ty też coś zjedz i idź się wyśpij
nie wyglądasz dobrze...
Erza miała rację, czułem cholerne zmęczenie, czułem że mam w oczach ogromną ilość piasku
ziewnąłem glośno, jedynie co zrobiłem, to pociągnąłem z czaszy i poszedłem do pokoju wskazanego przez Graya. Nic nie zrobiłem tylko padłem na łóżko i zasnąłem natychmiastowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz